wtorek, 16 lipca 2013

Mistrzostwa Europy Bmx Racing Dessel Belgia 11-14.07.2013 najpocieszniejszy trip ever :)


Najfajniejszy bmxowy wyjazd życia, 3 nowe tory ujeżdzane z różnymi skutkami i na koniec finalne pierdolnięcie w postaci Holenderskiego Papendhal szczena do gleby czek it out



Wyjazd w środę z Lublina, wszystko na spontanie busem tam, z stamtąd z Rodziną Adamczyków, Kusińskim Michałem i Paulina Tuz, parę racuszków przed wyjazdem pakowanko i wio kierunek Belgia 15h drogi.

Liczba zapisanych zawodników dobiła do prawie 2000, z czego największą rzesze stanowili Francuzi, Holendrzy oraz spore ilości wszelakich innych ekip. Ogólnie zawody dały pełen obraz ile braci oraz sióstr dosiada w naszych sąsiednich krajach 20 calowe racingowe cudeńka, jeździ och od groma w samej Francji licencji na bmx wydaje się ok 5000sztuk, niech sobie panowie z Pzkol przekalkulują x 100 zl to jest w opór hajcu :).

W czwarteczek z racji tego ze byliśmy wypoczęci po 15-godzinnej podróży i po odbytym 1,5h treningu, opierdolonym Carpacio, wybraliśmy się dotrenować, podjechaliśmy na pobliski tor w Belgijskim Ravels, zaliczając przy okazji trening z ekipa Bmx Devils. W lokalnym klubie jeździ ok 200 zawodników, a podczas treningów juniorów widać było ok 40-50 bobasów pedałujących na swoich rowerkach, masiv !!


Podczas zawodów obejżeliśmy parę spektakularnych dzwonów, niektórzy wracali z tarczą inni na dla wszystkich przestroga, albo zapierdalasz albo cie wyruchaja :), dlatego lepiej szybciej niż wolniej. W tym momęcie wplotę w wypowiedź kawał nawiązujący do mej wypowiedzi:
Jedzie koleś przez pustynie na wielbądzie cały mokry, woda na wyczepaniu, pot leje sie ciurkiem i ni stąd ni z owąt mija go inny koleszka przemykając niczym strzała i krzycząc: " im szybiej tym zimniej, im szybciej tym zimniej ", nasz głównych bohater lekko zkonsternowany, myśli sobie trzeba to sprawdzić. Przybacił w dupsko wielbąda, ten przyspieszył, lekko mu pofalowało loki ale dalej jak upał jak w piekarniku. Nagle widzi koleszka wraca, zapierdala jak poparzony i dalej drze morde: " im szybiej tym zimniej, im szybciej tym zimniej " ten mysli może faktycznie za wolno jade, to jeszcze pare batów spiął wielbąda ostrogami ten zaczą juz lekko cwałować i troche czuć wiaterek niby troszeczke lepiej ale dalej upał nie do zniesienia. Po chwili znowu jedzie wyścigowiec i potwarza: " im szybiej tym zimniej, im szybciej tym zimniej " nasz rajder mysli sobie a co tam leje swojego wielbąda raz za razem, ten ostro zaczą cwałować, czuć chlodzik na twarzy i nagle zwierze pada nieżywe na piasek, podjeżdza zawodnik, patrzy na martwe zwierze i mówi: " o zamarzł " :). Dlatego sami widzicie im szybciej tym lepiej  !!!.
Podczas biegów widać było styl, flou, wiele godzin spędzonych na siłowni, sporo sprytu i kombinacji, sama esencja bmx racingu pewno nawet większość chłopaków nie ma czasów na chodzenie z dziewczynami, mówią " mamo jade do dziewczyny " a tak na prawde jada trenować na tor !!  tak sie poświęcają :), chyba ze Francuzi, przed startami życzą sobie powodzenia dając buziaczki :) so gay :D.

Wrotki odpalone, treningi calkiem spoko z 6-latkami i mastersami po 50-siątce radzilem sobie calkiem dobrze :), tor troche pojezdzony, calkowicie inny maly, krotki techniczy u nas takiego ni ma, ale bedzie i przyjebiemy progresem.
W niedziele starty w pierwszym łyknełem jakiegos francuzine ale na ostatniej bandzie wbil sie jak szalony mysle dobra niech jedzie, chlopaki nadupcali jak wariaty, troche sie poscigałem pudła nie bylo ale popracujemy nad tym aspektem. W miedzyczasie, zgubil sie nam pilocik od samochodu i z wizją nieplanowanego zostania i dodatkowa extra porcją adrenalajny sobie jezdzilismy, ktos kulturalny z europy oddal pilocik do speekerow i raczyl nie zajebać nam auta, dla sie ? da !! dzieki dla ciebie, jak czytasz ta relacje ! :) piąteczka. Paczcie momentami Holendry maja szersze sciezki rowerowe niż pas dla aut, skubańce


W piąteczek tez posmigalismy po innym torze w Holandi był przesoczny pa na to ->




Na koniec Holenderski Papendal umiejscowiony na wielkiej połaci ziemi zarezerowowanej dla olimpijczyków pracujących nad zyciowym progresem i odliczająch czas do Igrzysk, robi ogolnie wrażenie przeokrutne. Pre foteczek oraz skala kwiatek tor szok co :) ?



 Powrót kolejne 15h troche przygód, zapieksa na BP troche podrajwingowalem, przesiadla w Lublinie do Busa + 2h i wydupcony jak koń po westernie zajechałem do chaci w poniedziałek.
Najsoczniejszy wypadzik ever mega progresik, fajny klimat, dzieki wszystkim i Keep Pozitiv oraz tylko progres sie liczy !! :)

Dzisiaj tj wtoreczek wybralem sie do lasu popaczeć co tam jak tam i jak nagle nie przyjebie progresem, wszystkie chopeczki muldeczki wklejam manualem kręce przez korzenie step upy wszystko, oj sok jest sok progres skoczył.

Tymbark przygotowal dla mnie niespodzianke na powrót KEEP POZITIV ziomeczky



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz